Miałam duży dylemat, czy matę węchową prezentować na tym blogu, czy psim (który także zarósł pajęczyną), ale uznałam, że skoro zrobiłam ją sama - pokażę ją także fanom rękodzieła.
Maty węchowe stały się ostatnio bardzo popularne wśród psiarzy. Są to w pewnym sensie włochate dywany, w których umieszcza się psie chrupki. Czworonóg musi wysilić nos, żeby znaleźć pokarm. Dzięki temu, gdy akurat mamy mniej czasu, żeby zająć się psiakiem można zaproponować mu taką formę rozrywki. Wystarczy siedzieć gdzieś w pobliżu i pilnować, czy wszystko w porządku.
Kiedy zaczęły się wakacje uznałam, że wreszcie mam czas, żeby samodzielnie taką matę zapleść. Jest do w gruncie rzeczy bardzo proste, ale niezwykle czasochłonne. Na gumowej wycieraczce z oczkami zawiązujemy paski polaru. Chciałoby się rzec - i gotowe, ale zdecydowanie przyda się kilka(naście) dobrych filmów i mnóstwo cierpliwości. Ja nabawiłam się ogromnego bólu kciuków ;)