I znów minął tydzień odkąd ostatni raz pisałam... to przez zbliżające się wakacje! Czas leci szybko-wolno - niby się dłuży, bo jeszcze 6 dni, a jednak leci szybko :D
Jako, że sezon malinowy można uznać za rozpoczęty zrobiłam muffinki malinowe. Te z malinami w środku wyszły bardzo dobre, a te z malinami na wierzchu można uznać tylko i wyłącznie za jadalne (moim zdaniem, zniknęły w 24 godziny przez co nie zrobiłam im ładnego zdjęcia).
Co będzie potrzebne? (na ok. 8 muffinek)
- 2 szklanki mąki + trochę do ubabrania malin,
- 1 szklanka cukru,
- 1 łyżeczka cukru waniliowego,
- 125 g masła,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 250 ml mleka,
- 1 jajko,
- około połowy pojemnika (takiego "specjalnego" na maliny i jagody) malin,
- (opcjonalnie) 50 g czekolady.
Jak to zrobić?
Myjemy maliny i obtaczamy w mące (tylko trochę, mają wystawać z pod spodu).
Kroimy czekoladę w drobne kawałki.
W misce mieszamy mąkę, cukier, proszek do pieczenia i czekoladę. W rondelku roztapiamy masło. Do drugiej miski wlewamy mleko, wbijamy jajko. oraz masło i mieszamy. Łączymy zawartość obydwu misek. Do foremek wlewamy 1/1,5 łyżki ciasta, a następnie wkładamy +/- 3 maliny i dodajemy jeszcze trochę ciasta.
Pieczemy w 185*C przez 27 min.
Smacznego!
Em
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz