Powstał w zeszłym roku, w lutym tak konkretnie i dzielnie ogrzewał przez ten czas moją szyję, ale nie miał szansy zaistnieć w Internecie. Dzisiaj, podczas odkurzania na blogu (dla niewtajemniczonych - robię nowe zdjęcia starszym produktom, piszę posty o tych, które nie miały szansy, tak jak komin, pojawić się w żadnym poście) odnalazłam prezentowany dziś komin.
Wykonanie tego tu komina było stosunkowo proste - wybrałam bardzo dobrą włóczkę. Jest miękka i delikatna, dzięki czemu nie trzeba się z nią szarpać. A i splot starałam się robić lżejszy, aby było wygodniej układać szalik na szyi, żeby żadna dziura się nie pojawiła :)
Pozdrawiam,
Em
PS Zimo, mam nadzieję, że widzisz, iż z niecierpliwością Cię wyczekuję. Przychodź, bo chcemy z Lavą pokorzystać ze śniegu w tym roku ;)
Świetny ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się dzisiaj odpowiedzieć na twój meil.
Dzięki :)
UsuńNie musisz nic na siłę robić, martwiłam się tylko czy aby na pewno doszedł ;)