piątek, 19 września 2014

Paluszki domowej roboty. Uwaga, testowane na zwierzętach!

A jak! Przynajmniej wiem, co w nich jest :D Może nie wyglądają całkiem jak paluszki, które można kupić w sklepie, ale w sumie smakują całkiem nieźle, a o to właśnie chodzi! Mają różne warianty smakowe i spożywać je mogą różne gatunki! Gdy nie dodaję żadnych przypraw służą mi i Lavie jako nagrody przy naszych treningach (właśnie! miałam wstawić instrukcję na wykonanie przeszkód...) sztuczkowych i agilitowych. Zrobiły w jej przypadku furorę - po zjedzeniu pierwszego nie odstępowała mnie na krok i cały czas robiła sztuczki bez proszenia o nie :) I, co jest rzadkie w jej przypadku, żebrała bez ogródek - podchodziła i "bodła" swym łebkiem w nogi. Z zamierzenia piekłam je dla niej, ale rodzinka się dobrała i zaczęłam robić wariant ludzki i psi, żeby nie zjadali biednej Lavie JEJ chrupek.  I jeszcze jeden dowód na to, że smakują (co z tego, że L jest labradorem, nie wszystko jej TAK smakuje) - zawsze jak je piekę stoi przy mojej nodze. Nie jest tak przy wszystkich ciastach itp., bo wtedy leży i czeka na opakowania po serze, maśle...
No, i zawsze jak piekę, to robię podwójną porcję -  z części powstają paluszki dla człowieków, z reszty robię Lavie kuleczki (kiedyś wycinałam nożem paski i kroiłam je na kwadraty, ale to trwało kilka razy dłużej).

niedziela, 14 września 2014

Torba

Tak spodobało mi się zestawienie materiałów w plecaku, że nie mogłam się powstrzymać i uszyłam podobną torbę. Na fb opisywałam moje długie i męczące zmagania ze wszywaniem zamka, całe szczęście udało się i tak oto powstała granatowa torba z kwiatowymi zdobieniami i różowym, kontrastowym zamkiem, jednym słowem - to, co lubię :)


czwartek, 11 września 2014

Zdjęcia z gór II

Ciąg dalszy górskich zdjęć. W sumie miały być zaraz po pierwszych, ale skleroza mnie dopadła :D Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu ;)


niedziela, 7 września 2014

Aniella, Alfredia oraz Leon w Námestovie

Ups... ponad tydzień siedziałam na blogu cicho (ale kto czyta fp ten mógł się dowiedzieć, że jeszcze żyję!). Wybaczcie - to przez wrzesień. Mam tyyyle pomysłów na to, co można by uszyć :D Wizyta w pasmanterii jest nieunikniona... Zwłaszcza, że to czego "potrzebuję" jest akurat w tej, którą mam blisko!!!
Zbyt wielu nowych produktów do pokazanie nie mam, bo ostatnio za wiele nie szyłam :( Tylko torba pasująca do plecaka i kosmetyczka... Piekłam za to dużo w piątek i sobotę - na urodziny. Będzie więc sporo przepisów: na paluszki ziołowe i paprykowe, tiramisu (je akurat moja Siostra piekła, ale powiedziała, że się nie obrazi, jak wstawię), tort z musów czekoladowych i muffinki waniliowe :D
Dzisiaj jednak piszę o kolejnych wakacjach Rodziny Jeży - o wyprawie do Námestova, były również pod Babią Górą i  Krakowie na ekskluzywnej imprezie, następnego dnia poszły na Stare Miasto, tam również miały robione zdjęcia - w kolejnych postach będziecie mogli je zobaczyć.

Kredycik? :)