piątek, 31 lipca 2015

Derka przeciwdeszczowa. Dla psa.

Tak, tak. Pewnie większość z Was pomyśli sobie, że to jakieś fanaberie z mojej strony - kto ubierałby psa, żeby nie zmoczył się na deszczu?! Ale sytuacja jest taka, że Lava jest już wcale nie taka młoda i wyobraźcie sobie, że przestała lubić deszcz i taplanie się w różnych mokradłach. Woli wylegiwać się jak jaszczurka na słońcu w największe upały, aż zaczynam się o nią martwić. Spacer w deszczu kiedyś był jak każdy inny, może nawet na swój sposób ciekawszy, z Lavy strony wyglądało to mniej więcej tak: "OK, idziemy na dwór? Pewnie chcesz porzucać piłeczkę! Na pewno o tym marzysz! Ja to wiem, ja to widzę! No CHOOOOOOODŹ!". Teraz raczej podkula ogon i kładzie uszy po sobie, a wszystkie potrzeby załatwia bez marudzenia, byle szybciej wrócić do ciepłego i suchego domu. Że tak powiem taki lajf.
Na domiar złego dzisiaj się okazało, że ma zwyrodnienie w jednej łapce, a jest już trochę zbyt dojrzała (słowo "stara" jest zbyt konkretne moim zdaniem, i wcale nie takie ładne), żeby ją operować :( W związku z tym Krówka będzie prawdopodobnie poddana terapii IRAP, której działanie właśnie próbuję zrozumieć :D Jej efekt jest jak dla mnie bardzo dobry - o ile zwyrodnienie się nieodzwyradnia, to Pies nie czuje bólu, bo coś tam coś tam (to właśnie próbuję zrozumieć). Myślę, że dla takiej poważnej Suczi mały czarny płaszcz przeciwdeszczowy jest wręcz wskazany! W dodatku ma kapturek, więc karku nam nie przewieje chyba popadam w samozachwyt...

Z kapturem

I bez :) To to żółte coś!

Em

środa, 15 lipca 2015

Góry

No i znów muszę zacząć posta od tych samych słów - przepraszam za tak długi zastój. Atmosfera wakacji powoduje, że tracę poczucie jakiegokolwiek obowiązku. No, może oprócz czytania całymi dniami, chodzenia na długo do stajni, długich spacerów z Lavą, ciągłego pisania SMSów, robienia zdjęć... jednym słowem - WAKACJE :D
Jak co roku wyjechałam w góry, po raz trzeci z aparatem i zamiarem robienia zdjęć. Widzę pewien rozwój, od tego, co działo się wcześniej przed obiektywem. Już wiem, że Lava nie będzie ładnie wyglądać, jeżeli zdjęcie będę robić z góry, a kwiatek wcale nie będzie ciekawie wyglądać, jeśli zaraz za nim wije się droga.
Na początek kilka ujęć Lavy i krajobrazów. Ostrzegam! Zdjęć jest bardzo dużo, więc będzie też bardzo dużo postów. Ale żeby nie było, że staję się tylko fotografem (ha, ha!), możecie też oglądać szelki/obroże w akcji, a jeśli ktoś się przyjrzy to i magiczną linkę polipropylenową (taka tam 10m smycz), która stała się narzędziem, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Spacery są teraz jeszcze przyjemniejsze!


środa, 1 lipca 2015

Kwiaty

Przyznaję się, znów był zastój w postach. Wybaczy mi ktoś?
Co do dzisiejszych zdjęć - kwiatki sobie były, ja szłam w 30 stopniowym upale i miałam aparat, więc w pocie czoła zabrałam się do fotografowania :)



Pooooozdrawiam wakacyjnie!
Em