Szczeniak motywuje do porannego wstawania najbardziej na świecie. W związku z tym codziennie najpóźniej o 6 jestem na nogach (lub moja Mama, której bardzo za to dziękuję). Po załatwieniu wszystkiego co najważniejsze odbywa się karmienie "lwów", a potem musimy się pobawić w ogródku. Ostatnio spotkałam w nim (jak co dzień) kępkę lnu, była orosiona (w sensie, że była na niej rosa) i przepięknie oświetlona przez wschodzące słońce. Nie mogłam się powstrzymać i wróciłam do domu po aparat.
Już niedługo szykuje się wielkie (dosłownie) szycie, nie mogę się doczekać! Efekty zobaczycie oczywiście tu na blogu.
Z innych informacji - w Internecie pojawił się dzisiaj mój drugi blog - PSIAMIĘTNIK, na który zapraszam wszystkich Fanów moich psów i Osoby chętne na więcej tekstu, który wychodzi mi spod klawiatury.
Em