Tak, plecak. Nie wiem jakim cudem udało mi się go uszyć... ciężko było. Instrukcji po polsku nie znalazłam, no dobra... znalazłam ale była tak przejrzysta jak... coś nieprzejrzystego :) Jest kilka po angielsku, plecaki ładne wychodzą ale nie dość, że słowa używane przy instrukcjach do szycia są... różne to jeszcze miałam ochotę sporo pozmieniać, żeby było bardziej "mojo". Takim oso sposobem zrobił się plecak. MÓJ własny! Zaczęłam go robić w sobotę po południu - pojechałam po materiał "główny" (klapkowy miałam już od... powrotu z gór, przypadkiem je do siebie przyłożyłam i mi się spodobało :)). Zaczęłam szyć. W niedzielę pojechałam do pasmanterii po resztę gadżetów i poszyłam do późna. W poniedziałek skończyłam (ciężko było! spód to mordęga prawdziwa - instrukcja była bardzo nieprzejrzysta!) i zawiozłam do kaletnika, żeby porobił kółka na ściągacz :D Dzisiaj ok. 18 odebrałam (pan robił to 15 min - przyszłam, powiedział, że jeszcze nie gotowe, poszłam porobić zdjęcia i ogrzać się w McDonald'zie i wróciłam - nie wiem dlaczego nie mógł zrobić tego wczoraj... przynajmniej był miły), właśnie skończyłam robić sznureczek do ściągania.
Już wiem co chcę dostać na urodziny - zestaw do nitowania i robienia kółeczek :)
Pozdrawiam ciepluuutko (bo zimno na dworze - -7*),
Em
PS Dziękuję Paniom z hurtowni za to, że wytrzymują moje długie wizyty i grzebanie w materiałach :)