W poprzednim poście co prawda narzekałam na niepraktyczność przy zimnie, ale samego deszczu teraz nie mam pod ręką, więc Lava była zmuszona na chwilę wyjść na dwór w samym ortalionie. Nie obraziła się, więc zakładam, że jest w porządku na krótki spacerek.
Jak widać brak kaptura karany jest smutkiem ;)
Em
Lava jak zzawsze świetnie pozuje (jak ja ją lubię! te miny!) i ubranko ma super. Ale głównie chciałam napisać, że zdjęcia z padającym śniegiem mają taką specjalną atmosferę tajemnicy...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak! Tajemniczość padającego śniegu jest fantastyczną, a w przyszłym roku, kiedy obecny aparacik dostanie taki jak Lava płaszczyk, żeby nie zmoknąć będą pewnie jeszcze lepsze, bo nie wkradną się takie wstrętne szumy.
UsuńA co do Lavowej pozowalności, to sama byłam zaskoczona, bo mam czasami takie serie zdjęć, na których sąsiednie psy się poruszają, a Lava wciąż wpatrzona jest w jeden punkt :)
już się nauczyła być gwiazzdą fotografii:)
Usuń