czwartek, 3 maja 2018

Powrocik [i workoplecak!]

Nie mogę obiecać, że będę pisać hiperregularnie, ale bardzo się postaram! Egzaminy już za mną (poszły świetnie, wiec opłacało się nieco zaniedbać bloga). W między czasie trochę się leniłam w kwestiach rękodzielniczych, ale kilka razy wyjęłam aparat! Za to wczoraj, żeby uczcić koniec egzaminów, zabrałam się za szycie! Powstała mamutowa obroża dla koleżanki i worko-plecak z pegazorożcami! Dzisiaj zaprezentuję ten drugi.
Jego historia nie jest jakaś chwytliwa. Jest za to bardzo dziwnym ciągiem przyczynowo-skutkowym. Beo już "trochę" urósł, od kiedy do mnie przyjechał, a jego pierwsza obroża w dinozaury się nieco sfatygowała i obawiam się, że za jakiś czas nadejdą jej dni. Chciałam więc zabezpieczyć tyły i zamówić już teraz dinusiową tasiemkę, bo może zniknąć ze sklepów. Ale halo, zamawiać tylko tasiemkę? Nie opłaca się! Odezwałam się do psich znajomych z pytaniami o obroże, a mi się przecież nie odmawia, jak mówię, że mogę coś uszyć ;) Zamówienie rosło i rosło, a jedna z koleżanek wspomniała o worko-plecaku, no i uznałam, że też muszę posiąść taki twór.
I ze musi on być uniwersalny, żeby pasował do wszystkich ubrać, ale mój. A co to znaczy (w ostatnim czasie) mój? Granaty, szarości, błękity, pudrowy róż, bordo, ewentualnie zieleń. I florystyczno-zwierzęce motywy. Moja szafa też tak wygląda ;) Znalazłam więc szary na podszewkę, granatowy na jakiś element, i rozpoczęłam poszukiwania materiału idealnego w sklepie. Znalazłam śliczny szary na wierzch, ale podczas przeglądania trafiłam też na pegazorożce w odcieniach błękitu, różu, szarości i bieli... Zawołały "kup nas", a ja posłuchałam. Pozostało pytanie, gdzie je umieścić. Absolutnie nie wiedziałam, ale i tak zamówiłam. Sznurki oczywiście błękitny i pudroworóżowy, żeby jakoś ożywić szarą bazę.
Podczas szycia uznałam, że konieczne jest dodanie granatu. Bo tak. A pegzaorożce stały się niefunkcjonalną (ale za to jaką śliczną) kieszonką!
Posłużyłam się instrukcją na worko-plecak by Joanka Z. Wszystko bardzo fajnie opisane, dokładne zdjęcia... no żyć nie umierać!
Tamtego dnia wybrałam się też porobić Beosiowi zdjęcia przy magnolii, więc i takim postem uraczę Was w najbliższej przyszłości!

Mam nadzieję, ze wybaczycie mi tak długą nieobecność i Ktoś jeszcze ze mną został :)
Em

3 komentarze:

  1. Na ten powrót wyczekiwałam najdłużej <3 Mnie jeszcze czekają egzaminy, i to do końca maja, apotem fajrancik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, jak miło słyszeć takie słowa <3
      Trzymam kciuki!

      Usuń
  2. Ja też cierpliwie czekałam, no i się doczekałam :)

    OdpowiedzUsuń