Żeby zmylić wiosnę, z którą nigdy nic nie wiadomo (jak to z pszczołami - ale o tym wiedzą tylko ci wtajemniczeni). Zimowa zaległość, którą odnalazłam, a jest tak... abstrakcyjnie oczywiście-nieoczywista, że musiałam się podzielić!
przzypomina się klasyk, który powiada, że 'w berżeretkach, balladach, kanconach, bardzo rzadko jest mowa o wronach, a ja mam taki gust wypaczony, że lubię wrony'
Też jestem zmarźluchem - w największe upały śpię w skarpetkach, czasami nawet grubych "zimowych" :D Stosuję się do zasady, że dla sztuki trzeba się poświęcić... Zakładam więc na siebie milion warstw ubrać, wyglądam jak ludzik Michellin (nawet znajomi mnie nie poznają, bo jestem raczej dość delikatnej budowy :P).
zzachwycające!! ptak jak dorysowany:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ta jego tajemniczość i oderwanie od reszty najbardziej przyciągnęły moją uwagę :)
Usuńprzzypomina się klasyk, który powiada, że 'w berżeretkach, balladach, kanconach, bardzo rzadko jest mowa o wronach, a ja mam taki gust wypaczony, że lubię wrony'
Usuńpiękne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak drzewa tak wyglądają, niestety wtedy jest dla mnie za zimno na zdjecia, bo jestem strasznym zmarzluchem :D
OdpowiedzUsuńTeż jestem zmarźluchem - w największe upały śpię w skarpetkach, czasami nawet grubych "zimowych" :D
UsuńStosuję się do zasady, że dla sztuki trzeba się poświęcić... Zakładam więc na siebie milion warstw ubrać, wyglądam jak ludzik Michellin (nawet znajomi mnie nie poznają, bo jestem raczej dość delikatnej budowy :P).