Z okazji zbliżającego się (już tylko 1,5 dnia!) Nowego Roku chciałam wszystkim Wam, Drodzy Czytelnicy, życzyć wszystkiego najlepszego. Oby rękodzieło powstawało łatwo, nowe techniki okazywały się zupełnie proste i niegroźne, a nić w maszynie nigdy nie kończyła na ostatnich centymetrach!
Ze swojej strony nie zadeklaruję tym razem częstszych postów. Kończę szkołę, a co za tym idzie wielkimi krokami zbliżają się egzaminy, a nad głową ciągle wiszą sprawdziany. Niestety uniemożliwia mi to częste tworzenie nowości, a nie chciałabym pisać postów "po łebkach'. Będą więc pojawiać się nieregularnie, ale obiecuję dobry stuff! ;)
Blog ma już 4 lata i zdecydowanie był najmniej owocny z minionych. Średnio jednak wychodzi prawie 2000 wejść miesięcznie, co, jak na to, że blog miał być po prostu miejscem do zebrania wszystkich moich "dzieł", jest bardzo dobrym wynikiem! Czytelnicy pochodzą z różnych zakątków świata, co także bardzo mnie cieszy.
Śnieg na święta niestety się nie pojawił, ale przynajmniej lubelskie Stare Miasto zostało przepięknie (i inaczej niż rok temu) przyozdobione. Wybrałam się z Beotkiem (bo Lava pewnie zastrajkowałaby po kilku metrach, że zimno) na wyprawę, która zaowocowała kilkoma świetnymi zdjęciami, jednak to, z którym dzisiaj przychodzę - no cóż, absolutnie podbiło moje serce.
Pozdrawiamy!