Tym razem brązowy i... grubiutki! Czerwona kokardka zdecydowanie dodaje mu uroku :) Jasne dłonie i stopy ładnie kontrastują z brunatnym futrem, a błyszczące oczy wyróżniają się z gąszczu włosia. Niestety niewielkie uszka są prawie niewidoczne, ale z całą pewnością miś ma dobry słuch! Sprawdzałam :)
Alfred, bo tak misiak ma na imię, ma ciekawą historię związaną z jego głową mocowaną na "zawiasie". Otóż po zakończeniu szycia i łączenia wszystkich elementów zachwycałam się jego miękkim brzuchem i wielkością (ok. 40 cm). Podrzucałam, żeby sprawdzić mocowania, przytulałam i tarmosiłam - nic mu się nie działo, więc postanowiłam, że w nocy będzie siedział na mojej poduszce, żeby było mu raźniej :) Rano chciałam nadal testować - w tym celu musiałam zdjąć go z poduszki. Złapałam za głowę Alfa i została mi w ręce - bez ciała rzecz jasna! Bardzo się tym zdziwiłam. Zabrałam się za oglądanie i okazało się, że łepek nie był w ogóle przyszywany - trzymał się tylko na szpilkach :D
Pozdrawiam,
Em
Wygląda na to, że Miś Alfred po prostu stracił dla Ciebie głowę;-)
OdpowiedzUsuńAlfred Archiwaliusz ma ciekawą posturę... czzyż nie kojarzy się trochę z dostojnym opatem ze średniowiecznego klasztoru?
OdpowiedzUsuń